sobota, 11 kwietnia 2015

Węzełki i supełki

 Kiedy w końcu postanowiłam, że moje życie będzie wypaśne, że zawalczę o siebie i EDS wyślę w kosmos pojawił się sznureczek ,  który zakończył się węzłem gordyjskim. Najpierw zgubiłam siebie i córkę . Poszłyśmy w zupełnie innym kierunku i co? Doszłyśmy bardzo daleko. Telefon
-Gdzie jesteś?
- Idziemy.
-Gdzie?
- Do Ciebie.
- Czekam i czekam a Was nie ma.
- Gdzie jesteście dokładnie.
- Koło dworca.
- Przecież to nie w Tą stronę.

Mówię do córci, że idziemy nie w tą stronę. Ona i ja . Wiemy...
- Dlaczego poszłyśmy w drugą stronę.
- Nie wiem.
- Ja też nie.

Może nie byłoby to tak tragiczne gdyby nie to , że EDS zżera naszą koncentrację i pamięć.

- Chodź zobacz! Ten film co jest sto razy oglądałaś. Wiesz który? Idziesz?
 Idę wiem który. Doskonale wiem. Krzyczę z kuchni
- Tak wiem. Dansi Dansi . ( Dirthy Dancing)

Z moją bratnią duszą tak się popłakałyśmy, że ona na wziewach wylądowała , a ja się dusiłam. Bo się śmiać nie można za mocno. Bo się dusi . Niema rozmowa. Powiedziałam o Dansi Dansi i było hahaha, kaszel, czekaj, hahaha, dusi się? Rozłączamy się a w zasadzie dalej dusimy się . Dosłownie.

 I później ten węzeł gordyjski dochodzi. Nie pamiętam kompletnie nic. Czarna dziura. Narodziny drugiego dziecka.Pamiętam cesarskie cięcie, jej twarz,każdy szczegół po. Nie pamiętam jak dojechałam do szpitala , nie wiem z kim leżałam, Pamiętam przyjęcie do szpitala, pobranie krwi i nic więcej.Zapomnienie. Co jej powiem? Chce mi się płakać. Skąd się to bierze? Przecież miałam rezonans, tomografię głowy. W mojej głowie nie nic aż takiego, żeby to się działo. A ja zwyczajnie nie pamiętam jak wyglądały chwile przed, Pamiętam każdy szczegół poprzedniego razu a teraz? Przecież to było niedawno? Dlaczego nie pamiętam?
 Całe życie byłam bardzo upierdliwa jeśli chodzi o pamiętanie. Czasem jak mi się coś przypomniało drążyłam i drążyłam. Zapytałam męża i zaczął opowiadać . On nie ma EDS. On opowiadał o pierwszym dziecku próbując wcisnąć mi na siłę , że to było ostatnio przy drugim. W końcu zamilkł . Bo okazało się , że on teżnie pamięta. Pamięta tylko to co ja. Izbę i salę po. Nie wiem co się stało. Moja druga "bezpieczna" cesarka miała być lepszym wyjściem od naturalnego porodu. Dwa tygodnie po niej z krwotokiem trafiłam na izbę, przyjął mnie doktor zbadał,powiedział , że nie krwawię , że nie ma zmian w USG. Krew była wszędzie , lała się strumieniami, ale na chwilę na Izbie coś się stało i lać się przestała. Miałam krew na spodniach. Do kolan. " To się zdarza, niech Pani weźmie oksytocynę . Będzie Pani wąchać. Przejdzie". Wzięłam fiolkę. Pojechałam do domu. W nocy wstałam. Nigdy w życiu nie widziałam tyle tyle krwi, doktor musiał wiedzieć. Nie chciałam jechać do szpitala . Bo przecież oksytocyna miała pomóc. Później krwi było już tyle , że nie byłam w stanie jej zatrzymać . Stałam w kałuży i czekałam aż przejdzie. Stałam i mapowałam. Tej krwi było więcej , więcej i więcej. Nigdy w życiu nie uwierzyłabym , że tyle krwi można mieć.  Mapowałam bo nie chciałam , żeby dziecko się rano przestraszyło, nie zadzwoniłam po karetkę bo przecież nie było krwawienia. W końcu do szpitala dojechałam w nocy, też nie pamiętam. Przerwa. Kto wiózł , jak gdzie. Kto przyjął?Nie wiem. Kroplówki i niedowierzanie. Nikt nie wiedział jak to zatamować, Nikt nie wiedział , że mam EDS ja też nie wiedziałam. Teraz , kiedy wiem... Kiedy już nie walczę z krwotokami, kiedy mnie już krew nie dziwi. Może jak poleci z uszów to będzie nowość. Teraz ... Teraz dziękuję , że żyję. Bo mało wtedy brakowało...
 Tylko ta niepamięć tak strasznie boli... Z nadzieją , że jutro sobie przypomnę....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz